☔ Stena Line Praca Dla Marynarzy
Stena Line | 69,769 followers on LinkedIn. One of the world's largest ferry transportation operators connecting Europe for a sustainable future. | Hi! On this page you’ll find a small piece of the big Stena Line world.
Stena Line | 77,804 followers on LinkedIn. One of the world's largest ferry transportation operators connecting Europe for a sustainable future. | Hi! On this page you’ll find a small piece of the big Stena Line world.
Become a part of transforming Europe’s leading Ferry Company Stena Line is in an exciting period of change, when it comes to digitalisation and truly being an innovative forward-thinking company. Step by step, we are transforming the shipping industry moving towards achieving our vision - Connecting Europe for a sustainable future.
Our ferries have plenty of onboard facilities to help you enjoy your journey. From relaxing lounges and tasty restaurants to great value shopping, find out what is available on your sailing.
Average salaries for Stena Line Second Officer: £42,713. Stena Line salary trends based on salaries posted anonymously by Stena Line employees.
Stena Line | 68,190 followers on LinkedIn. One of the world's largest ferry transportation operators connecting Europe for a sustainable future. | Hi! On this page you’ll find a small piece of the big Stena Line world.
Crewing - Praca na morzu. Dostęp do ofert pracy z zagranicznych agencji. Aplikacje marynarzy, zarejestrowani armatorzy oraz agencje załogowe i crewingowe z całego świata.
Learn about working at Stena Line in Stranraer. See jobs, salaries, employee reviews and more for Stranraer location.
Swedish ferry operator Stena Line today announces the discontinuation of its route between Nynäshamn in Sweden and Hanko in Finland. The main reason being failing demand from freight customers due to the development of the current geopolitical situation. The route will operate until 20 October, when both vessels on the route will be redeployed
Hoim. Ile zarabia marynarz i na czym konkretnie polega jego praca? Który z małych chłopców nie marzył, żeby w przyszłości zostać marynarzem? Pływać na ogromnym statku, przemierzać oceany, odkrywać nowe lądy, codziennie przeżywać nowe przygody. Czy rzeczywistość przedstawia sieęrównie kolorowo?Ile zarabia marynarz na statku?Ile zarabia marynarz? Jak wygląda jego praca? Czy życie na statku jest proste? Wokół zawodu marynarza narosło wiele mitów, między innymi, że jego przedstawiciele mają dziewczynę w każdym porcie, do którego zawitali. Czy to prawda?Profesja marynarza to trudny i wymagający zawód, marynarz to bardzo ogólne pojęcie, w załodze statku jest przecież kilkudziesięciu pracowników, każdy z nich to marynarz, ale też każdy z nich pełni inną funkcję, jedni są kucharzami, inni mechanikami, czy spawaczami. Aby zostać marynarzem, najlepiej udać się do szkoły o tym kierunku. Jest kilka szkół średnich, które pozwalają na uzyskanie tytułu technika nawigacji lub technika mechanika okrętowego. Szkół wyższych, które proponują takie studia, jest zdecydowanie mniej, do wyboru jest Akademia Morska w Gdyni i Wyższa Szkoła Morska w Szczecinie. Po ich ukończeniu mamy już stopień młodszego oficera, co potem przekładać się oczywiście będzie na zarobki. Średnie zarobki marynarzy żeglujących na międzynarodowych wodach to wynagrodzenie rzędu od 1000 do 10 000 euro, przeliczając, jest to od 4,5 do ponad 40 tysięcy złotych. Wszystko oczywiście zależy od zajmowanego stanowiska i stopnia oraz funkcji na statku. Istotne jest również to, na jakim statku pływa marynarz, dla jakiego kraju, pod jaką banderą oraz ile czasu spędza na morzu. - Jako marynarze zarabiamy ok. 1100-1500 euro. To taka średnia, bo oczywiście zdarzają się kompania, gdzie marynarze zarabiają 1800-2000, ale to trzeba naprawdę dobrze trafić. Starszy marynarz ma to 100-200 euro więcej, bosman jeszcze 300 euro więcej. Oficerowie to już jest inna sprawa, to już zarobki rzędu 3000 dolarów czy euro. Starszy oficer to zarobek, strzelając, 5000-7000 euro. Potem jest już kapitan. Najwyższe zarobki kapitana, o jakich słyszałem, to 10 000 dolarów - mówi w wywiadzie jeden z wieloletnich zarobki i obowiązki 2019Do podstawowych obowiązków marynarza należą: uczestniczenie w wachtach portowych, dbanie o inwentarz pokładowy, konserwacja statku, obsługa urządzeń, czy zabezpieczanie ładunku, który przewozi statek. Należy zdawać sobie sprawę, że to praca z dala od domu, bywa, że za każdym razem zmienia się załoga, co może być oczywiście plusem, jak i minusem. - Nie jesteśmy nieprzyjemnymi, spitymi oblechami, którzy nie potrafią wyrażać emocji. Jasne, na pewno gdzieś istnieje taki marynarz, ale większość ludzi, z którym pracowałem przez ostatnie 18 lat, to normalni i spokojni faceci. Ta robota faktycznie może zahartować człowieka, ponieważ pracując na statku, musisz nauczyć się dyscypliny. Niestety, przebywając tak daleko od domu i rodziny, nie zawsze łatwo jest się uporać z różnymi osobistymi problemami. Ale to nie znaczy, że wszyscy mamy popieprzone we łbie - mówi w wywiadzie twórca strony My Life at Sea na TAKŻE NA zarabia się w Legii Cudzoziemskiej? Opłaca się wstąpić do służby?Ile zarabia archeolog? Czy ciężka praca naukowców jest godnie wynagradzana?Ile zarabia grafik komputerowy w Polsce, a ile za granicą?Ikea - zarobki. Ile zarabia się w popularnym sklepie meblowym?Ile zarabia okulista w Polsce? Jakie są zarobki okulistów za granicą?
Firma Stena Line zwiększyła liczbę zatrudnionych kobiet na stanowiskach kierowniczych aż o 42% w ciągu zaledwie 5 Lat. Nowy ambitny cel to zapewnienie, aby do końca przyszłego roku kobiety stanowiły 30% wszystkich liderów w firmie. Tylko 2% z 1,2 miliona marynarzy na całym świecie to kobiety. Podobnie jest w całej branży morskiej. Operator promowy Stena Line już teraz podjął wiele działań, aby to zmienić. Wspierając różnorodność, firma zwiększyła liczbę kobiet na stanowiskach kierowniczych. Zajmują one jedno na pięć stanowisk średniego i wyższego szczebla w firmie, czyli stanowią 20% wszystkich menadżerów. Ta zmiana nastąpiła w ciągu zaledwie pięciu lat i jest to wzrost o 42%. Teraz Stena Line postawiła sobie bardziej ambitny cel: do końca 2022 roku 30% stanowisk menadżerskich na wszystkich szczeblach zajmować mają kobiety, poczynając od promów i portów poprzez zespoły zarządzające i, co ważne, zmiany będą miały miejsce również na poziomie zarządu Równość przedstawicieli obu płci w dostępie do stanowisk jest jednym z priorytetowych obszarów strategii zrównoważonego rozwoju Stena Line. Opiera się ona na celach zrównoważonego rozwoju ONZ. Przy tak niewielkim udziale kobiet w branży morskiej na świecie, przemysł żeglugowy pozostaje daleko w tyle za innymi sektorami. Stena Line postanowiła zostać liderem różnorodności w swojej branży. Musimy zapewnić, że firma przyciąga i zatrzymuje najlepsze talenty, aktywnie rekrutując pracowników obu płci na wszystkie stanowiska. Równość i różnorodność daje nam wachlarz kompetencji do wyboru w świecie, w którym firmy konkurują o talenty. Badania pokazują, że firmy dbające o równość są bardziej kreatywne i innowacyjne, a także zarabiają więcej pieniędzy – mówi Margareta Jensen Dickson, szefowa działu HR w Stena Line. Ambicje Stena Line dotyczące wspierania różnorodności oparte są na celach zrównoważonego rozwoju ONZ. Mówi o tym cel numer 5: „Osiągnięcie równości płci i wzmocnienie pozycji wszystkich kobiet i dziewcząt”, a w szczególności zadanie „Zapewnić kobietom pełny i efektywny udział w procesach decyzyjnych na wszystkich szczeblach w życiu politycznym, ekonomicznym i publicznym oraz równe szanse w pełnieniu funkcji przywódczych”. Stena Line dąży do uzyskania jednego z kluczowych wskaźników wiodących do osiągnięcia tego celu. Ten wskaźnik to odsetek kobiet na stanowiskach kierowniczych. Aby tego dokonać, Stena Line wdrożyła z sukcesem strategię mającą na celu zwiększenie liczby kobiet na stanowiskach kierowniczych w całej firmie. W ciągu niecałych 5 lat odsetek kobiet na stanowiskach kierowniczych osiągnął jedną piątą, co oznacza wzrost o 42%. Jednak firma postawiła sobie poprzeczkę znacznie wyżej. Celem jest, aby do końca 2022 r. 30% wszystkich stanowisk menadżerskich, na wszystkich szczeblach, zajmowały kobiety - od promów i portów po kadry zarządzające i zarząd spółki. Następnym krokiem, patrząc długoterminowo, będzie osiągnięcie przez Stena Line całkowitej równości płci w dostępie do stanowisk. Chcąc osiągnąć te cele, Stena Line wdrożyła kilka działań: Planowanie sukcesji: w celu zapewnienia reprezentacji obu płci w zastępowaniu menadżerów na wszystkich poziomach firmy. Wyzwanie dla tradycyjnych metod rekrutacji: nowe procedury zmieniające tradycyjne działania rekrutacyjne na wszystkich stanowiskach, zwłaszcza tam, gdzie występuje nierównowaga płci Global Female Leaders’ Network: nowa inicjatywa skierowana do wszystkich kobiet-liderów w grupie Stena Sphere, ma zostać uruchomiona w 2021 r. Jej celem jest uwidocznienie kobiecych wzorców w firmie, stworzenie większej liczby interakcji w Stena Sphere, a także motywowanie i kształcenie młodych liderek w globalnej sieci Stena. Globalny employer branding: w Międzynarodowy Dzień Kobiet, 8 marca 2021 r., Stena Line rozpocznie globalną kampanię wizerunkową pracodawcy w mediach społecznościowych, skierowaną do kobiet w żegludze i transporcie. Kampania będzie trwała do końca roku i będzie podkreślać kobiece wzorce do naśladowania oraz przedstawiać liderki z różnych gałęzi firmy. Kobiet w kampanii jest aż 25. Przedstawiamy kilka z nich: Jasmin Blittgens, Niemcy, drugi oficer Jako oficer-nawigator mam okazję wykorzystać moje najlepsze umiejętności w pracy z najpiękniejszym i jednocześnie najpotężniejszym żywiołem, jakim jest morze. I to jest wyjątkowe. Jolanta Arumińska, Polska, menadżer obsługi klientów frachtowych Wierzę, że jest miejsce dla mądrych i odważnych kobiet w branży morskiej i widzę je wokół siebie w Stena Line. Praca z nimi, dzielenie się z nimi doświadczeniami i najlepszymi praktykami to prawdziwa przyjemność oraz zaszczyt. Ewa Janik, Polska, menadżer terminalu i operacji portowych Moim wzorem do naśladowania była pierwsza kobieta w Polsce, która została kapitanem żeglugi wielkiej, czyli Danuta Kobylińska-Walas, nazwana Królową Mórz. Zawsze byłam pod wrażeniem jej życia zawodowego i wyzwań, z którymi się mierzyła. Więcej sylwetek można poznać na stronie: (Źródło: Stena Line)
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2019 roku morska flota transportowa w Polsce obejmowała dziewięć promów. Jednostki były zarejestrowane pod obcymi banderami. Pływały do Szwecji i Danii - podaje Ministerstwo Infrastruktury. Najpopularniejszym rozwiązaniem pływającym po Bałtyku są promy typu ro-pax. Ich główne zadanie to przewóz frachtu, czyli towarów. Równie istotny jest przewóz pasażerów, zwłaszcza wjeżdżających na promy samochodami osobowymi, ale też pieszych. To na nich czekają udogodnienia podobne do hotelowych - kabiny z łazienkami, restauracje, place zabaw, gabinety kosmetyczne czy SPA. Linia promowa Stena Line Gdynia-Karlskrona to autostrada morska - jedno z kluczowych połączeń w Europie. - Rejs trwa około 10 godzin. Codziennie jesteśmy w obu portach. Praca wygląda więc nieco inaczej niż na dalekomorskich statkach towarowych. Marynarze pracują w rytmie dwa tygodnie na morzu, dwa tygodnie na lądzie. Gdy załoga zejdzie z promu, wchodzi na niego druga. Rozłąka z rodziną jest bardzo krótka, jak na warunki morskie - wyjaśnia Anna Orzłowska, specjalista ds. rekrutacji załogi, Stena Line Crewing. Każdy prom ma zazwyczaj trzy działy - maszynowy, pokładowy i hotelowy. Ten ostatni, tak jak w prawdziwym hotelu, odpowiada za pokoje (czyli kabiny), restauracje i troszczy się o komfort pasażerów. Dział maszynowy to mechanicy, elektrycy i cała rzesza innych specjalistów pracujących z silnikami, urządzeniami wytwarzającymi elektryczność, wentylację, powodującymi obieg wody itp. Cztery silniki promu mają łącznie około 40 tysięcy koni mechanicznych mocy, co równa się mocy elektrowni małego miasta. - Z kolei dział pokładowy pewnie najbardziej będzie kojarzył się z mostkiem, gdzie pracują oficerowie odpowiedzialni za nawigację. To także marynarze i specjaliści zajmujący się wieloma kwestiami związanymi z przygotowaniem statku do wyjścia w morze, a w tym - załadunkiem. Kapitan osobiście odpowiada za bezpieczeństwo statku, ładunku i pasażerów. Każdy pracujący na statku, czy to w dziale hotelowym, pokładowym, czy maszynowym, musi być - przede wszystkim - marynarzem. Ich podstawowym zadaniem jest zagwarantowanie bezpieczeństwa statku, załogi i pasażerów. Tę kwestię regulują przepisy morskie - podkreśla Orzłowska. Przeciętny podróżny spotka na promie zazwyczaj tylko pracowników recepcji, kelnerów, osoby pracujące przy utrzymaniu czystości. Wszyscy mają odpowiednie certyfikaty poświadczające kompetencje morskie. Podstawową - ale niejedyną - drogą jest ukończenie szkoły morskiej. Chętny, ogólnie zdrowy i umiejący pływać może rozpocząć przygodę z morzem, kończąc specjalne płatne kursy i zdobywając odpowiednie certyfikaty. - Do podstawowych prac na statkach pasażerskich wymaga się posiadania sześciu certyfikatów na poziomie pierwszym, jednak im wyżej w hierarchii, tym wyższy poziom certyfikatów będzie konieczny. Na początek obowiązkowy będzie zintegrowany kurs bezpieczeństwa (STCW) obejmujący cztery kursy podstawowe: indywidualne techniki ratunkowe (ITR), przeciwpożarowy, elementarne zasady udzielania pierwszej pomocy medycznej oraz kurs o nazwie bezpieczeństwo własne i odpowiedzialność wspólna. Zajęcia obejmują zarówno wykłady teoretyczne, jak też praktykę. Aby uzyskać certyfikaty, należy wykazać się między innymi umiejętnością posługiwania się środkami ratunkowymi podczas ćwiczeń w wodzie, czy umiejętnością ugaszenia ognia na poligonie strażackim. Oprócz kursu zintegrowanego, do pracy na statkach pasażerskich potrzebne są jeszcze dwa kursy: kierowania tłumem i bezpieczeństwa pasażerów. Certyfikaty trzeba odnawiać co pięć lat. Do pracy na morzu będzie potrzebne jeszcze świadectwo zdrowia. Może się o nie ubiegać osoba ogólnie zdrowa, z prawidłowymi wynikami badań wzroku i słuchu, EKG, morfologii. Po uzyskaniu wszystkich certyfikatów w Polsce, należy wyrobić książeczkę żeglarską i zacząć praktykę na morzu, a potem podwyższać swoje kwalifikacje kolejnymi kursami, w tym dyplomowymi. A co ze sprawdzeniem stanu psychicznego przyszłych marynarzy? - Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia wydanym na podstawie ustawy o pracy na morzu, w ramach badania lekarskiego, przeprowadzonego w celu wydania świadectwa zdrowia, uprawniony lekarz dokonuje oceny stanu zdrowia marynarza w zakresie stanu psychicznego. Promy wypływające z portów polskich podnoszą obce bandery, a zatem stosuje się do nich prawo państwa bandery, którą podnoszą - mówi Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury. Psychiatra Maja Herman podkreśla, że każdy z nas sam najlepiej wie, w jakim środowisku czy okolicznościach czuje się komfortowo. - Zakładam, że nikt nie będzie wybierać pracy wyzwalającej w nim złego samopoczucia. Przykład? Jeśli mamy kogoś z zaburzeniami lękowymi, to ta osoba raczej nie podejmie zajęcia na promie. Ale - z drugiej strony - biorąc leki, dany człowiek funkcjonuje poprawnie i jest świadomy swojego postępowania. Może więc zdecydować się na rozpoczęcie przygody z morzem. Pamiętajmy, zaburzenia lękowe nie zabierają umiejętności zdrowego oglądu sytuacji, jak np. psychoza. Chętni i odpowiednio wykwalifikowani kandydaci najszybciej znajdą pracę w housekeepingu, czyli "dziale" hotelowym. - Na naszych czterech promach pasażerskich typu ro-pax (Polonia, Skania, Gryf i Wolin) mamy właściwie oferty jedynie dla pracowników hotelowych. Jest ich niewiele bo około 10-20 rocznie. Natomiast załogi zajmujące się samym statkiem, pracujące na pokładzie i w maszynie, to załogi stałe, rzadko zmieniające się. Jeśli pojawia się jakiś wakat, uzupełnia go marynarz czy oficer z naszych masowców PŻM - mówi Krzysztof Gogol - rzecznik prasowy Polskiej Żeglugi Morskiej. Za podstawowe stanowisko w housekeepingu miesięcznie (czyli za dwa tygodnie pracy na jednej zmianie) można zarobić około 1300 dolarów (ponad 5 tys. złotych). Kapitan promu otrzymuje - mniej więcej - 6 tys. dolarów (ponad 24 tys. złotych). Tylko 2 proc. z 1,2 mln marynarzy na całym świecie to kobiety. Ten trend powoli się zmienia. - Kobiet w żegludze na razie nie jest dużo, ale z roku na rok ich liczba rośnie. Coraz większe zapotrzebowanie na pracowników w tej branży sprawia, że jest coraz mniej uprzedzeń w stosunku do pań. Zmiana już się dzieje - jednym ze statków Stena Line na Morzu Irlandzkim, które słynie z trudnych warunków, kieruje całkowicie damska załoga mostka, pod dowództwem kapitana-kobiety. Na naszej linii na Bałtyku mamy coraz więcej młodych dziewczyn przychodzących na praktyki morskie, jak też kadetki z Uniwersytetu Morskiego - wymienia Anna Orzłowska. Według niej rozwój technologii sprawi, że codzienna praca na statku będzie łatwiejsza i niewymagająca aż tyle wysiłku. - Mam na myśli również mężczyzn. Zdarza się, że i oni rezygnują ze względu na jej ciężar fizyczny. Aleksandry Wróbel nie zniechęciły dwutygodniowe zmiany i charakter pracy. Przeciwnie - promy fascynowały ją od dziecka. - Od 3. do 23. roku życia co roku pływałam promem z rodzicami do Szwecji. Tam spędzaliśmy cały miesiąc. Oswoiłam to. Cały rok czekałam na rejs. Żyłam tym. Na prom Stena Spirit - już jako pracowniczka - wsiadła 3 sierpnia, kilka miesięcy temu. Obecnie jest koordynatorką SPA. - Jak tam trafiłam? Lockdown - tamten czas spędziłam na kuchni w japońskiej restauracji. Byłam zafascynowana tą pracą, ale za oknami miałam kraty. Pandemia i brak możliwości wyjazdów oraz dość stateczne zajęcie - to mnie ograniczało. Przed pandemią mnóstwo podróżowałam. Ostatnie 2-3 lata przed 2020 rokiem praktycznie całe spędziłam w podróży. Zgłoszenie wysłała spontanicznie. Za dwa dni kończyła się rekrutacja. - Zadzwonili bardzo szybko. Poszłam na rozmowę i podczas niej dostałam wielką kartkę z rzeczami, które muszę zrobić, by zacząć pływać. Zaskoczyło mnie to. Wypisano niezbędne kursy, wymaganie związane z wyrobieniem książeczki żeglarskiej, badania... Na rozmowie byłam w piątek rano. Rekruterka powiedziała, że kursy nie odbywają się często, tylko raz na jakiś czas. Akurat jeden startował w poniedziałek. Wyłącznie po rozmowie rekrutacyjnej, bez pewności zatrudnienia, ale zdecydowałam, że wezmę w nim udział. Pomyślałam - "będzie, co będzie". Kurs trwał tydzień. - Odkrył przede mną nowy świat. Zajęcia były przeróżne: z bezpieczeństwa, pierwszej pomocy. Mieliśmy też spotkanie z psycholog. Opowiadała o tej pracy z nieco innej perspektywy - rozłąki z bliskimi i niemożności natychmiastowego wyjścia, gdy dzieje się coś pilnego. Mówiła też o typach osobowości - że każdy sprawdzi się na statku, bo będzie wnosić inną cechę. Zespół musi być bardzo zgrany i błyskawicznie reagować w sytuacjach zagrożenia. Jeden z wykładowców opowiadał o atakach piratów - on to przeżył. Nie było to, oczywiście, na Bałtyku, ale gdzieś w okolicach Afryki. Podpłynęli piraci, wtargnęli na statek. Przez jakiś czas miał pistolet przyłożony do głowy. Jednymi z najbardziej stresujących momentów dla Aleksandry były skoki do wody. - Przyjechaliśmy na basen Marynarki Wojennej w Gdyni, bardzo głęboki. Uczyliśmy się zakładać kapoki, kombinezony. Musieliśmy oddać dwa skoki - jeden w kamizelce, jeden w kombinezonie. Stanęłam na końcu kolejki. To był skok z 4,5 metra. Ratownik powiedział, że to sprawdzenie gotowości do zareagowania w sytuacji zagrożenia. Skoczyłam i byłam z siebie bardzo dumna. Wiedzieliśmy, że jeśli nie oddamy skoku, nie zaliczą nam kursu. To mnie bardzo motywowało. Tego samego dnia kursanci uczestniczyli w pokazie pirotechnicznym. Pokazywano im, jak odpalić wszelkiego rodzaju race. Następnie trafili na poligon strażacki. - Mieliśmy przeszkolenie z używania różnych gaśnic. Na dworze była ściana ognia. Gdy się ją gasiło, znów się rozpalała. Nauczono nas używania masek gazowych, w których dość ciężko się oddycha. Następnie parami, w maskach, wchodziliśmy do zadymionego labiryntu z przeszkodami, np. oponą, przez którą trzeba było się przeciskać. Robiąc to, z butlą tlenową na plecach, miałam dwie sekundy paraliżu i przekonanie, że gdzieś utknęłam. Szybko jednak zebrałam myśli i wykonałam zadanie. Po całym dniu byłam wykończona, ale bardzo szczęśliwa z tego, że się udało. Czułam gotowość do wejścia na statek. Mówiąc o promie, Aleksandra cały czas lekko się uśmiecha. - Dlaczego? Bo - będąc na statku - po prostu odpływasz. Nie ma zasięgu - oczywiście można połączyć się z WiFi - ale nie możesz zadzwonić. Patrzysz przez okno i widzisz bezkres morza, potęgę natury, fale, wschód słońca. Odpływasz od maili, problemów. Siedzisz, pijesz herbatę i po prostu jesteś. - A twoja największa obawa? Są w ogóle takie? - pytam. - Poczucie bezsilności, że jeśli ktoś bliski będzie mnie potrzebował, nie będę mogła pomóc i od razu być na miejscu. Wszyscy moi rozmówcy są zgodni - bezpieczeństwo na pokładzie to podstawa. Słowo to pojawiało się podczas naszych spotkań wielokrotnie. - Bycie kelnerem czy dział hotelowy na lądzie są uznawane są za proste prace. Na statku jest zupełnie inaczej. W przypadku zagrożenia to my jako załoga jesteśmy odpowiedzialni za życie nawet tysiąca ludzi. Myślę, że większość podróżnych nie ma takiej świadomości, ile kursów musieliśmy przejść i jak - na wylot - znamy procedury bezpieczeństwa. Co tydzień, w dzień postojowy, kapitan ogłasza ćwiczebny alarm. Statek jest, co prawda, bez pasażerów, ale wszyscy są wtedy w pełnej gotowości. Nikt nie jest z niego zwolniony. Nakładamy specjalne stroje, sprawdzamy kabiny, szukamy ukrytych pozorantów. Kapitan żeglugi wielkiej Grzegorz Świątelski, master m/v Stena Spirit, podkreśla, że najtrudniejsza w pracy jest jego całodobowa odpowiedzialność. - Kapitan jest odpowiedzialny osobiście, własną głową, za wszystko, co dzieje się na pokładzie: za życie i zdrowie załogi oraz pasażerów, stan statku, a także kwestie związane z ochroną środowiska. Decyzja musi być nie tylko dobra, ale i szybka, ponieważ jesteśmy w ciągłym ruchu, zmienia się pogoda, wszystko dzieje się bardzo dynamicznie. Tu nie ma czasu na długie dywagacje. Najlepszym wyjściem z trudnej sytuacji jest - po prostu - przejście przez nią. Na morzu każdy dzień jest inny. Nawet, jeżeli pływamy na stałej, krótkiej trasie, codziennie mamy różne sytuacje: pogodę, pasażerów, załadunek. To wymagająca, stawiająca wyzwania, praca. Katastrofy promów zdarzają się rzadko. Wielu osobom w pamięć zapadła tragedia na Bałtyku, do której doszło 14 stycznia 1993 roku w godzinach wczesnorannych. U wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia zatonął polski prom Jan Heweliusz. W katastrofie zginęło 55 osób - 20 marynarzy i 35 pasażerów. Uratowano 9 marynarzy. Liczba nieodnalezionych ciał według różnych źródeł waha się od 6 do 10. Jan Heweliusz to pierwszy polski prom pełnomorski utracony w katastrofie.
stena line praca dla marynarzy