🐠 Wszystko Dzieje Się Po Coś
Historia jest napisana genialnie, a jej fabuła jest bardzo, ale to bardzo przemyślana oraz dopracowana pod każdym względem. Wszystko dzieje się po coś. Zdecydowanie nie zastaniecie tu nudy. New Adult, studia, walka z przeszłością, trauma oraz strach to tylko namiastka tego czego możecie się spodziewać po lekturze.
Kolejny numer pod tytułem "Coś się dzieje po coś" do odsłuchu z płyty "NA WSZYSTKO PRZYJDZIE CZAS"Produkcja: FeruRealizacja wokali: 3/4 udgsGrafika: MM Proje
Na jednym z filmów widać, jak "Kawiaq" z kompanem upadlają młodą kobietę. Wszystko dzieje się w Bytomiu. Dziewczyna jest upijana. Wciąga jakieś proszki. Alkohol podawany jest jej w misce
Polubienia: 1.7K,Komentarze: 98.Film użytkownika oktii (@oktawciia) na TikToku: „Wszystko dzieje się po coś ! #cytaty #cytatyożyciu #przypadek #przeznaczenie #pocos #dcb #dc #bedziedobrze #fyb”.dźwięk oryginalny - Majk Novak.
Nie chciałabym, żeby ta notka została przyjęta jako głos użalania się niedowartościowanej emerytki. Mam wrażenie, że dotykam rzeczy znacznie poważniejszej. Borykam się z tym od dłuższego czasu i usiłuję jakoś zracjonalizować, ale po wczorajszej uwadze pana Lisa w porannej audycji TOK FM-u wyraźnie mi się przelało.
Prywatnie jestem mamą x3 i żoną x1, mieszkam w najlepszym mieście, czyli w Gdyni i wychodzę z założenia, że wszystko dzieje się po coś, a życie jest za krótkie, żeby martwić się na zapas!
Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. "Nie ma nic, co może ci się przytrafić bez tego, że przytrafi się tobie - jeśli na to pozwolisz". - Mandy Hale. Oczywiste jest, że wiele osób ma problemy z zaakceptowaniem tego, ale kiedy już to zrobisz, będą one ogromną różnicę.
Bardzo chciałam dla Ciebie, nie dla siebie, tego zwycięstwa - nikt nie zasłużył na nie bardziej 😔 Ale czasem tak jest, że trzeba złamac serce, żeby rozpalić w sobie nowy, jeszcze większy ogień 💔🔥 Wszystko dzieje się po coś…
Zobacz jak użyć dzieje się w zdaniu. Wiele przykładów zdań z wyrazem dzieje się. bab.la - Online dictionaries, vocabulary, conjugation, grammar. share
34elyN2. -Mateuszu, mamy już tyle sukcesów lekkoatletycznych na dystansie 800 metrów, że kibice przed telewizorami mogą się zawahać, by wskazać najlepszego biegacza na tym dystansie? Kto jest nim w twojej opinii? -Myślę, że teraz Patryk Dobek, który w Tokio zdobył brązowy medal. Ten fakt czyni go najlepszym 800- metrowcem w Polsce ? mówi nasz olimpijczyk, Mateusz Borkowski. ? Ja jestem chyba drugi, bo dzierżę tytuł aktualnego wicemistrza Polski, ale to tak wygląda tylko na obecną chwilę. – Niewyobrażalne emocje chyba towarzyszyły ci na bieżni w Tokio? -To prawda, dla mnie były to zarówno te pozytywne, jak i negatywne emocje. W biegu eliminacyjnym wszystko poszło po mojej myśli. Zająłem drugie miejsce i pewne miejsce w półfinale z dużym Q. Niestety, po tym biegu doznałem dyskomfortu stopy. W półfinale odczuwałem to i od razu w takiej stawce rywali odbiło się to na wyniku. Później okazało się, że mam pękniętą kość śródstopia. Bardzo to przeżyłem. Towarzyszyła mi prawdziwa huśtawka nastrojów. Po eliminacjach sam się dziwiłem, że poszło mi tak dobrze. Z kolei po półfinale wiedziałem, że wszystko dzieje się po coś i dlaczego. Jeśli więc tym razem mi się nie udało, muszę być cierpliwy i poczekać na następny. Wziąłem to na klatę i postanowiłem wyciągnąć pozytywne wnioski, bo przecież nadal chcę spełniać swoje cele i marzenia. -W naszym regionie wszyscy byli dumni z tego, że mają takiego, jak ty olimpijczyka. Wszyscy trzymaliśmy za ciebie kciuki, a w Brodach wywieszono nawet okolicznościowy transparent. Czułeś w Tokio to wsparcie? -Było to bardzo miłe, zwłaszcza po eliminacjach, po których rozbudziłem apetyty na sukces. Byłem w tym biegu drugi. Przegrałem o jedną setną sekundy, jak się okazało z późniejszym mistrzem olimpijskim. Jak zobaczyłem ten baner w Brodach, to aż serduszko zabiło mi mocniej. Cieszę się tylko, że mam wśród was takich kibiców, jak się okazuje i na dobre i na złe. Chcę wam cały czas dostarczać tylko pozytywnych energii i sportowo rozwijać tak, byśmy wspólnie mogli się cieszyć. Mateusz Borkowski na międzynarodowej imprezie zadebiutował w 2013, zdobywając złoty medal olimpijskiego festiwalu młodzieży Europy. Startując w biegu na 1500 metrów, zajął drugie miejsce podczas europejskich kwalifikacji i wystąpił na igrzyskach olimpijskich młodzieży w Nankin. Jest brązowym medalistą juniorskich mistrzostw Europy w biegu na 800 metrów (2015). Dwa lata później sięgnął po brązowy medal IAAF World Relays. Został złotym medalistą juniorskich mistrzostw Polski na stadionie (2015) i w hali (2016), a także brązowym medalistą halowych mistrzostw Polski w biegu na 800 metrów (2017). W 2019 roku został młodzieżowym mistrzem Europy, a w 2021 roku halowym wicemistrzem Europy seniorów. -Marzyłeś o tych na igrzyskach?A co po nich? Myślisz już teraz o starcie w Paryżu i rysujących się pod wieżą Eiff la szansach? -O, tak. Chciałbym tam pobiec znacznie lepiej. Na pewno te doświadczenia zdobyte na bieżni w Tokio spowodowały, że nabrałem chyba tej pewności siebie i niezbędnego doświadczenia do odniesienia olimpijskiego sukcesu. Tak naprawdę, to w Tokio nie wiedziałem, jak to jest startować na igrzyskach. Teraz już wiem, dowiedziałem się, co muszę poprawić i nad jakimi elementami pracować. Do startu w Paryżu jest nie jak zwykle między igrzyskami cztery, a trzy lata, więc ułożenie polityki startowej i okresu przygotowań do zbudowania optymalnej formy będzie znacznie łatwiejsze. Wszystko to, co działo się w tym olimpijskim roku, odbieram pozytywnie i tak też patrzę w przyszłość. -No właśnie, w 2021 roku wykonałeś niesłychany skok sportowy w swojej karierze? -To prawda. Igrzyska miały być w 2020 roku i tylko dzięki temu, że je przełożyli, udało mi się na nie zakwalifikować. Przecież przed rokiem biegałem w czasie co nie dałoby mi kwalifikacji. W tym roku legitymuję się czasem i dwa razy potwierdziłem kwalifikację olimpijską. Czyż nie mam więc racji, że wszystko dzieje się po coś? -W czym tkwi tajemnica twoich tegorocznych sukcesów? -Myślę, że zacząłem znacznie mądrzej, ciężej i świadomiej trenować. To okazało się kluczem do poprawienia tak swojego rekordu, jak i taktyki na bieżni. -Czy tak, jak w roku olimpijskim, tak i w przyszłym spotkamysię w sezonie zimowym w hali? -Tak. Nie wykluczam startów w hali, tym bardziej, że w 2022 roku zaplanowano mistrzostwa świata. Będę chciał się do nich jak najlepiej przygotować, ale wszystko będzie zależało od tego, w jakim stanie będzie moja stopa, czy odpowiednio się zregeneruje, czy też nie. Na razie mam miesiąc przerwy od biegania. Wkrótce odbędę kolejne badanie rezonansem. Jeśli więc tylko dopisze mi zdrówko, to na pewno wystartuję w mistrzostwach i powalczę o jak najlepsze miejsce. -W latach 50 i 60 mówiono o polskich lekkoatletach ?Wunderteam?. To niesłychane, ale obecnie osiągacie jeszcze lepsze rezultaty. Jesteś chyba z tego niesłychanie dumny, że należysz do tego grona wspaniałych lekkoatletów? -Oczywiście. To niezwykłe uczucie przebywać razem z naszymi lekkoatletami i na własne oczy widzieć, jak zdobywają medale. Są dla mnie wzorem do naśladowania, wyboru najlepszej ścieżki rozwoju sportowego. Podpatrując ich wiem, że ciężką, mądrą pracą można osiągnąć wielki sukces. -Serce ci bije wkraczając po raz kolejny w szkolne obejścia ostrowieckiej SMS? -Bardzo się z tego cieszę, że zostałem zaproszony na inaugurację roku szkolnego, tym bardziej, że mieszkam na stałe w Łodzi, tygodniami przebywam na zgrupowaniach kadry i rzadko mam możliwości takiego powrotu do przeszłości. Do Ostrowca przyjechałem więc z wielką chęcią, bo miło wspominam edukację w SMS. Trzy lata mieszkałem w internacie i pamiętam, że fajne rzeczy się w nim działy. Poznałem też wielu ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dzisiaj. -Dziękuję za rozmowę.
Przez długą chwilę biegałem po ogrodzie razem z wiatrem, ciesząc się tym niezwykłym porankiem. To musiał być wspaniały dzień. Przecież tak cudownie się zaczął – pomyślałem i pobiegłem do domu, bo mój brzuszek przypomniał mi, że nic jeszcze tego ranka nie jadłem. A nie lubię chodzić głodny. Chyba jak każdy kot. Bardzo lubię jeść. Wchodzę do domu, a tu wszyscy biegają, coś krzyczą, potykają się o szafki, zderzają w drzwiach. Normalnie, jakby nie ten dom. Zwykle taki spokojny, a dziś jak z innej bajki. Nie wiedziałem, co się stało, więc na chwilę przycupnąłem w bezpiecznym miejscu by podsłuchać, o czym wszyscy mówią, a właściwie chwilami krzyczą, jeden przez drugiego. Zdarzyło ci się kiedyś zaspać do szkoły lub pracy? Jeśli tak, to dzięki tej bajce wspomnienia na nowo ożyją. To samo bowiem spotkało całą rodzinę Pogodnych. Nikt do końca nie wiedział, czemu budziki nie zadzwoniły, ale to, co działo się po nagłym przebudzeniu było i śmieszne i bolesne. Na szczęście nikt bardzo nie ucierpiał i po krótkiej rodzinnej panice, wszystko powoli wracało do normy. Już po chwili okazało się, że dzięki zaspaniu, Krzyś nie musiał siedzieć w szkole i czekać na nauczycielkę, bo ta akurat utknęła w ulicznym korku. Kiedy nie wszystko idzie tak, jakbyśmy chcieli Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – tak całe zdarzenie podsumował pan Andrzej i wszyscy przyznali mu rację. Również Afik, który w tym samym momencie przypomniał sobie zdarzenie z rodzinnego domu w opuszczonym ogrodzie. Uwielbiał wygrzewać się na słońcu, ale to, jak wiadomo, czasem chowa się za chmurami. Tamtego dnia nie zamierzał inaczej spędzać dnia. Niestety, pogoda pokrzyżowała mu plany i z powodu deszczu, musiał zostać w domu. Z pomocą mamy jakoś udało mu się miło spędzić czas, a nawet zobaczyć piękną tęczę. Nie wiedział jednak, że ten dzień będzie jeszcze lepszy, niż gdyby przez cały czas świeciło słońce. Gdy tylko przestało padać, Afik wybiegł do ogrodu, a tam… . O tym, co takiego zobaczył nasz bohater, dowiesz się z bajki. Poznasz też super rymowankę, która pomaga pamiętać, że we wszystkim, co nas spotyka, kryje się coś dobrego. Trzeba tylko umieć to zobaczyć, a wtedy nawet najbardziej niechciane scenariusze pisane przez życie, mogą okazać się czymś dobrym i korzystnym. Fragment – Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – powiedział Pan Andrzej. – Jak widać, wszystko dzieje się po coś. Trzeba tylko wierzyć, że tak jest i tego się spodziewać. Bo skoro się tak stało, to po coś to było, prawda dzieci? Nie wiem, czy one dobrze to zrozumiały, ale ja na pewno tak. Moja mama też mi często powtarzała, że wszystko, co się na świecie dzieje, jest po coś. Nie ma przypadków. Ale nie każdy o tym wie i nie każdy potrafi tak na wszystko patrzeć. Bo kiedy coś się nie udaje, to od razu się smucimy, albo jesteśmy źli. I psuje nam się humor. A trzeba robić na odwrót. Jak coś się nie udało, to od razu trzeba znaleźć taką jedną cudowną myśl, która pomoże zobaczyć w tym coś dobrego dla nas. To znaczy, że to, co nam się wydaje, że jest złe, ma w sobie ukrytego coś lepszego dla nas, tylko jeszcze tego nie widać. Wiele osób nigdy tego nie zauważy, ale ja nauczę Cię słów, które pomogą Ci to odkrywać. Przejdź do pełnej wersji Każdy może zostać optymistą Czy myślisz, że zwykła bajka o pozytywnym myśleniu, może zmienić zachowanie dziecka? Mając w głowię prostą rymowankę, którą znaleźć można w bajce, umysł dzieci rzadziej będzie uruchamiał płacz i złość. Nowe przekonanie będzie dla niego kolorowym filtrem, dzięki któremu skupiać się będzie na szukaniu czegoś dobrego i fajnego w każdym niespodziewanym zdarzeniu. Będzie ono dla niego bardziej zagadką, niż przysłowiowym końcem świata. Słowa te przydadzą się też dorosłym. W końcu trudno wychować optymistę, samemu będąc pesymistycznie nastawionym do świata, prawda? Gdy następnym staniesz przed sytuacją, którą ocenisz jako pech, nieszczęście i błąd, rymowanka stanie się twoim światełkiem i pomoże dostrzec jasne strony. Tego nauczyła się cała rodzina Pogodnych i tak samo może stać się w twojej rodzinie. W czym jeszcze może pomóc bajka o pozytywnym myśleniu? Przyda się dzieciom, które: reagują płaczem, gdy coś się nie uda, smucą się, gdy coś idzie nie tak, jak miało iść, nie lubią zmian, złoszczą się, gdy nie dostają tego, co chcą, nie potrafią pozytywnie myśleć o tym, co je spotyka. Pomocna będzie też dla Ciebie, jeśli: chcesz nauczyć dzieci skupiania na tym, co dobre w życiu, masz przed sobą życiowe zmiany: zmiana pracy, miejsca zamieszkania, szkoły dla dzieci i nie wiesz, jak przygotować na to swoje pociechy, pragniesz nauczyć dzieci pozytywnego myślenia, chcesz odpocząć po pracowitym dniu i miło spędzić czas z dzieckiem. Myślisz, że bajka o pozytywnym myśleniu “Wszystko jest po coś” spodobałaby się twojemu dziecku? Jeśli tak, możesz mu dać o wiele więcej. Ta bajka jest jedną z 21 opowieści, które dostępne są w zbiorze pt. Przygody Kota Afika Pozytywne przekonania w formie rymowanek. Wzruszają, śmieszą, uczą, zapadają w serce i umysł Możesz wybrać wersję do czytania lub słuchania. Albo też obie wersje, bo czasem zechcecie poczytać, a innym razem wspólnie posłuchać jednej z wesołych i uczących czegoś nowego bajek. Ebook i audiobook zawiera następujące bajki: 1. Nowa rodzina 2. Wizyta u pani weterynarz 3. Wyznanie Krzysia4. Wszystko jest po coś5. Trudne słowo NIE6. Czy w ciemności mieszkają potwory?7. Gdy nie chce się uczyć8. Lubię siebie9. Nikt nie musi być winny10. Kiedy kończy się zabawa 11. Kochasz mnie, czy nie?12. Sztuka słuchania13. Jesteś ważny14. Każdy jest wyjątkowy15. Niesprawiedliwe słowa16. Kto próbuje, temu się udaje17. Daj mi chwilkę18. Sukces – to takie proste. Część I19. Sukces – to takie proste. Część II20. Potrzebuję twojej pomocy. Część I21. Potrzebuję twojej pomocy. Część II Wszystkie rymowanki wplecione w przygody kota Afika, to pewnego rodzaju afirmacje dla dzieci, czyli pozytywne myśli, które pomagają w budowaniu dobrych, korzystnych i wspierających przekonań. Jeśli dobrze się zakorzenią w umyśle i sercu, pozostaną z nimi na całe życie i pomogą je przeżyć najpiękniej, jak to tylko możliwe. To nie koniec Bajka o pozytywnym myśleniu może być wspaniałą okazją do wspomnień. Warto wrócić do zdarzeń, które na pierwszy rzut oka wydawały się czymś złym, czy pechowym i poszukać tego, co dobrego ze sobą niosły. Po upływie czasu, łatwiej to dostrzec i zapamiętać, by w przyszłości od razu skupić się na ukrytych korzyściach i na tym, jak spawy przybrały korzystny obrót. Czasem będzie lepszy, niż moglibyśmy się spodziewać. Warto rozmawiać z dziećmi na temat pozytywnego myślenia, które nie jest chodzeniem w różowych okularach i udawaniem, że nic się nie stało, kiedy się stało. Bo jeśli upadnie i uderzy tak, że boli kolano, ręka, a może nawet głowa, to tak jest. I nie ma w tym nic złego, bo ból sam w sobie nie jest ani zły ani dobry. On po prostu jest i trzeba go zaakceptować, po czym zapytać, czego można się od niego nauczyć. Co dobrego można wyciągnąć nawet z bardzo przykrego i bolesnego doświadczenia. To na początku trudne, ale z czasem uwalnia od lęku przed porażką i wychodzeniem ze strefy komfortu. *Tekst zawiera linki afiliacyjne do Programu Partnerskiego Wydawnictwa Złote Myśli
Dołączył: 2017-06-01 Miasto: Żory Liczba postów: 13586 9 stycznia 2018, 12:55 Z serii "filozoficzne myśli, gdy mam doła, bo życie mnie kopie w dupę"Czy uważacie, że stwierdzenie "wszystko dzieje się po coś" w odniesieniu do nieprzyjemnych zdarzeń, które nam się przytrafiają, to prawda? Myślicie, że nieszczęścia i przeszkody w życiu są po to, by wyszło z nich coś dobrego? A może uważacie takie gadanie z usprawiedliwianie swoich niepowodzeń? jurysdykcja 9 stycznia 2018, 13:02 Nie, nie wierzę w fatum, przeznaczenie, opatrzność. Ale zgadzam się, że ciężkie przeżycia kształtują nas jako ludzi, często na lepsze. Salacja 9 stycznia 2018, 13:05 Nie wierze w to. Moim zdaniem takie gadanie jest tylko po to by ludziom latwiej bylo przetrwac ciezkie dni. W koncu latwiej sobie powiedziec, ze "nic nie dzieje sie bez przyczyny" lub "Bog tak chcial". Latwiej trwac jesli mysli sie, ze nie cierpisz bez powodu tylko dlatego, ze po tym spotka cie cos dobrego. Ale to zazwyczaj bzdura. Jasne, ze po ciezkich chwilach w koncu sie sytuacja poprawi (zazwyczaj), ale nie wiadomo czy potrwa to miesiac, rok, 20 lat. rzadkistolec 9 stycznia 2018, 13:05 Tak uważam, ale tylko w kontekście Boga i wiary Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26249 9 stycznia 2018, 13:06 interpretacja podobnie niewłaściwa, jak z tym wchodzeniem do rzeki ;)oczywiście, że sie po coś dzieje. I dobrze, i złe, i jakiekolwiek. Zebyś się uczyła, wyciągała wnioski, unikała w przyszłości błędów, nabierała mądrości i pokory dla rzeczy na które nie masz wpływu. Edytowany przez Cyrica 9 stycznia 2018, 13:07 Dołączył: 2010-12-27 Miasto: Poznań Liczba postów: 1197 9 stycznia 2018, 13:07 Mnie spotkało dużo złych rzeczy w życiu. Nie wiem jakie one miały cel ale napewno sprawiły że jestem silniejsza. agazur57 Dołączył: 2017-03-21 Miasto: Leśna Góra Liczba postów: 5698 9 stycznia 2018, 13:10 Też tak myślę, ale nie w kontekście siły sprawczej i kierowania losem, a raczej w kontekście kształtowania własnej osoby i życia. bellleza 9 stycznia 2018, 13:16 Tak to jest ze te trudne wydarzenia bardziej nas kształtują jednak nie wierze w jakąś opatrzność czy Boga. Wszystko to zbieg okoliczności tylko czasem wypadkowa wyborów KolorowyAniol 9 stycznia 2018, 13:37 Ja temu wierze bo poprostu wiem i czuje ze tak jest. I nie jest to dla mnie jako wytlumaczenie dla negatywnych sytuacji bo to sie odnosi do wszystkiego nawet do dobrych rzeczy które nas spotykają. Ale Dajmy na to ginie niewinny człowiek na ulicy i rodzina strasznie przeżywa i pyta dlaczego dlaczego ?? Ok. To straszna tragedia. Ale może gdyby ta osoba przeżyła ten dzień to sama wyrządziłaby jeszcze większe zło?? Może nie specjalnie, może zupełnie przypadkiem spowodowałaby ze zginęłoby 5 osób??moze jej smierć to mniejsze zło. Niewiemy tego i nigdy się nie dowiemy. Podałam wymyślony przykład ale moim zdaniem każde zdarzenie jest już z góry zaplanowane a my jesteśmy trochę jak te marionetki. Być może ciężkie życiowe sytuacje są celowe by nauczyć nas czegoś albo nasze dzieci. To wszystko jest po cos i nie bez przyczyny! Trochę napisałam to może mało logicznie ale mam nadzieje ze zrozumiecie mines 9 stycznia 2018, 13:40 po nic nie sa, nie ma nikogo kto tym steruje i widzi w tym szzytny cel. niemniej ma to wplyw na nasz charakter, mozemy odebrac zle wydarzenia jako cenne doswiadczenie lub sie tym dreczyc.
wszystko dzieje się po coś